Publikacje

Mówili do niego "szefie"
To spotkanie zmieniło losy obojga. Śmierć Tadeusza Sygietyńskiego była wielkim wstrząsem dla zespołu, zachwiała nim. Zadania podźwignięcia „Mazowsza” podjęła się Mira. Wtedy los postawił na jej drodze Witolda Zapałę. A Zapała postawił na nogi „Mazowsze”.

Chłopak spod Starachowic. Od dziecka towarzyszył swej babce, pieśniarce ludowej w oprawie wiejskich obrzędów. Tam popróbował tańca. I od razu szło mu lepiej niż innym. Chłopak ze wsi zmarnowałby swój talent, naprawiając samochody, bo taką szkołą wybrali mu rodzice. Wiadomo, czasy były niepewne, liczył się konkretny fach. Ale Witold chciał tańczyć. Był zdeterminowany i pracowity. I dostał swoją szansę. Znalazł się w uznanym Zespole Pieśni i Tańca „Skolimów”. A później stanął przed Mirą. Szybko stał się głównym choreografem i kierownikiem baletu „Mazowsza”. Jak sam wspomina, wzmocnienie tanecznego charakteru otwierało zespół na odbiorcę zza granicy. A marzeniem Miry było, by świat zobaczył „Mazowsze”.
Obdarzony niezwykłą wyobraźnią przestrzenną – planował swe układy niczym architekt. Sam przyznaje, że pomogły mu szkolne zajęcia planimetrii. Operowanie figurami geometrycznymi nie stanowiło dla niego problemu. Przeniósł tę umiejętność na scenę.
Taniec widział w całej złożoności widowiska. Brał pod uwagę zachowanie kostiumów i ich barwę w czasie dynamicznego tańca. Jego dzieło przypomina monumentalną, plastyczną rzeźbę, podlegającą ciągłym przemianom, magnetyzującą pięknem stylu. Sprostał zadaniu opracowania „Tańców góralskich”. Góralskiego krzesania uczył go tancerz sprowadzony w tym celu przez Mirę z Podhala. W zbójnickim ułożonym przez Zapałę ciupagi naprawdę pękały z trzaskiem.
W ciągu ponad czterdziestu lat pracy w „Mazowszu” stworzył trzydzieści choreografii. Jego uczniowie mówili do niego „szefie”.
Taniec widział w całej złożoności widowiska. Brał pod uwagę zachowanie kostiumów i ich barwę w czasie dynamicznego tańca. Jego dzieło przypomina monumentalną, plastyczną rzeźbę, podlegającą ciągłym przemianom, magnetyzującą pięknem stylu. Sprostał zadaniu opracowania „Tańców góralskich”. Góralskiego krzesania uczył go tancerz sprowadzony w tym celu przez Mirę z Podhala. W zbójnickim ułożonym przez Zapałę ciupagi naprawdę pękały z trzaskiem.
W ciągu ponad czterdziestu lat pracy w „Mazowszu” stworzył trzydzieści choreografii. Jego uczniowie mówili do niego „szefie”.
Katarzyna Pasieczna – rzecznik prasowy zespołu "Mazowsze"