Publikacje

Muzyczne tradycje Wojciechowa i okolic
Wojciechowscy muzykanci – grający melodie przekazywane z pokolenia na pokolenie – stanowią prawdziwy fenomen na mapie folkloru Lubelszczyzny. O miejscowych tradycjach muzycznych opowiada Leszek Iwaniak, reprezentant kolejnego pokolenia wojciechowskich instrumentalistów.

Talent muzyczny – w większości niepiśmiennych skrzypków
z przełomu XIX i XX wieku, od lat dwudziestych również harmonistów tworzył klimat muzyczny, na bazie którego powstawały kilkuosobowe kapele. Istotnym czynnikiem był również sentyment do muzykowania w stylu wojskowym/orkiestrowym, stąd obecność w kapeli instrumentów dętych.
Kapela taka powstała właśnie w Wojciechowie, miejscowości położonej 30 kilometrów na zachód od Lublina, na tzw. Powiślu Lubelskim. Ludność miejscowa, utożsamiając się
z muzykantami, określała ich jako „wojciechoskie”, „wojciechoskie muzykanty”.
W latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia ukształtowało się określenie Kapela Wojciechowska. Szczególny wydźwięk dały zespołowi sukcesy na Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu Dolnym.
z przełomu XIX i XX wieku, od lat dwudziestych również harmonistów tworzył klimat muzyczny, na bazie którego powstawały kilkuosobowe kapele. Istotnym czynnikiem był również sentyment do muzykowania w stylu wojskowym/orkiestrowym, stąd obecność w kapeli instrumentów dętych.
Kapela taka powstała właśnie w Wojciechowie, miejscowości położonej 30 kilometrów na zachód od Lublina, na tzw. Powiślu Lubelskim. Ludność miejscowa, utożsamiając się
z muzykantami, określała ich jako „wojciechoskie”, „wojciechoskie muzykanty”.
W latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia ukształtowało się określenie Kapela Wojciechowska. Szczególny wydźwięk dały zespołowi sukcesy na Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu Dolnym.
Nasz wieloletni bębniarz Czesław Zając wspominał: Przed wojnu, młodzież chodziła w marynarkach, ojce ubirały się w sukmany, kobity – w krakoskie. Starse ludzie tańczyli polki, oberki i walczyki. Młodsze tak samo, ale tanga, foxtroty i slufoksy już były w modzie.
Lokalne muzykowanie łączyło społeczność wiejską wokół bogactwa kulturowego lokalnego i powszechnego utrwalonego przez kolejne pokolenia wykonawców. Muzykanci grali zazwyczaj w tzw. „pojedynek”- skrzypce, fujarka, następnie harmonia polska (półtonowa lub chromatyczna). Częstą praktyką było dołączanie bębenka obręczowego z brzękadełkami później bębna dwustronnego z talerzem (barabana). Od lat dwudziestych ubiegłego stulecia do miejscowych kapel ludowych dołączały instrumenty dęte: klarnet, trąbka, puzon wentylowy, flet poprzeczny, flet pikolo, tenor, saksofony. Składy kapel tworzone były na bieżąco w zależności od zamówienia. Grano również w kapelach rodzinnych. Kilka składów muzykanckich przetrwało wiele lat utrwalając ludowy repertuar instrumentalny Powiśla Lubelskiego do czasów współczesnych.
Lokalne muzykowanie łączyło społeczność wiejską wokół bogactwa kulturowego lokalnego i powszechnego utrwalonego przez kolejne pokolenia wykonawców. Muzykanci grali zazwyczaj w tzw. „pojedynek”- skrzypce, fujarka, następnie harmonia polska (półtonowa lub chromatyczna). Częstą praktyką było dołączanie bębenka obręczowego z brzękadełkami później bębna dwustronnego z talerzem (barabana). Od lat dwudziestych ubiegłego stulecia do miejscowych kapel ludowych dołączały instrumenty dęte: klarnet, trąbka, puzon wentylowy, flet poprzeczny, flet pikolo, tenor, saksofony. Składy kapel tworzone były na bieżąco w zależności od zamówienia. Grano również w kapelach rodzinnych. Kilka składów muzykanckich przetrwało wiele lat utrwalając ludowy repertuar instrumentalny Powiśla Lubelskiego do czasów współczesnych.
Fotografie pochodzą z wystawy „Śladami folkloru” zorganizowanej w ramach projektu „Żywa kultura w nieulotnych wspomnieniach”. Projekt realizowany był przez Stowarzyszenie Rozwoju i Promocji Wsi Maszki.